- Co skłoniło informatyka, inżyniera, do napisania książki o tematyce
historycznej?
- Rzeczywiście, jestem absolwentem Politechniki Gdańskiej oraz Wyższej
Szkoły Przedsiębiorczości i Zarządzania, na co dzień zajmuję się sprawami
związanymi z Internetem i nowoczesnymi technologiami sieciowymi. Historia
była jednak zawsze moim hobby. W książce dokonałem próby syntezy dziejów
Litwy ze szczególnym uwzględnieniem skomplikowanych stosunków polsko-litewskich.
Nie bez znaczenia był fakt, że moja rodzina pochodzi z Kresów Wschodnich,
z ziem obecnej Litwy. Z ustaleń genealogicznych wynika, że byliśmy od kilkuset
lat związani z tymi obszarami i polską racją stanu na Litwie. Poza tym
interesujący jest los Polaków, którzy zostali rzuceni na Litwę. Ludzie,
którzy znaleźli się pod zaborem rosyjskim, musieli odnaleźć się w nowej
rzeczywistości i podjąć nowe wyzwania.
- Można wywnioskować, że odbiera Pan historię przede wszystkim poprzez
dzieje konkretnych ludzi...
- W wyniku przemian historycznych pamięć o wielu Polakach na Litwie
zaginęła. Wielu spośród nich zostało wywiezionych na Sybir bądź musiało
się przymusowo "repatriować". Zaginęła też pamięć o majątkach naszych rodaków.
Chciałem oddać hołd tym wszystkim ludziom, którzy często bezimiennie ginęli,
ocalić ich od zapomnienia. Dlatego sporządziłem wykaz majątków Polaków
na Litwie Kowieńskiej. Wykaz ten uważany jest przez historyków za niezwykle cenny.
Kolejną rzeczą, która mnie zainspirowała był fakt, iż UMK wywodzi się
z tradycji Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Z Litwą związane są
także inne sławne nazwiska: Adam Mickiewicz, Czesław Miłosz, prezydent
Ignacy Mościcki, marszałek Józef Piłsudski, kardynał Henryk Gulbinowicz.
W dobie globalizacji narzuca się wzorce "dzikiego Zachodu", szczególnie
amerykańskie. Tymczasem można znaleźć wspaniale przykłady osób, które tworzyły
historię tutaj, na "dzikim Wschodzie" i w byłym Cesarstwie Rosyjskim.
- Jak wyglądało gromadzenie materiałów do pracy?
- Bolączką historyków jest brak obiektywnych źródeł. Przez kilkadziesiąt
lat nie było do nich dostępu. Naoczni świadkowie tamtych zdarzeń zginęli.
Gromadzenie materiałów było zadaniem bardzo żmudnym i zajęło mi sporo czasu.
Korzystałem z pomocy znawców dziejów Litwy, profesorów Sławomira Kalembki
i Juliusza Bardacha. Dużo pracy zajęło mi również gromadzenie zdjęć. Zdobycie
ich ułatwiły mi powiązania rodzinne. W książce jest 56 fotografii i 7 map.
O każdym zdjęciu można by napisać oddzielną historię.
- Które wydarzenia w historii Litwy wpłynęły, Pana zdaniem, najsilniej
na historię Polski?
- Trudno wskazać na pojedyncze wydarzenia. Myślę, że bardzo ważne były
pierwsze kontakty obu krajów oraz układy w Krewie i w Horodle. Wpłynęły
one na złamanie potęgi krzyżackiej. Istotne były także lata 1890-1905,
gdy tworzyła się litewska świadomość narodowa. Rzutowało to na przebieg
wydarzeń w okresie międzywojennym. Ważne są też lata 80-te i 90-te, gdy Litwa
drogą podobną do polskiej uzyskiwała niepodległość.
Historia Litwy i Polski zawsze się ze sobą splatały. Nawet teraz dążenie
Litwy do Unii Europejskiej i NATO zbliża nas. Tymczasem my ciągle za mało
wiemy o naszych sąsiadach. Myślę, że jest to książka dla tych, którzy chcieliby
tę wiedzę poszerzyć. Ważne ośrodki naukowe w Polsce tylko fragmentarycznie
zajmują się badaniem losów Litwy. Nawet UMK, który ma korzenie na Litwie,
nie prowadzi szerszych badań w tym zakresie. Nie ma na rynku publikacji,
która mówiłaby w sposób przystępny i popularnonaukowy o historii Litwy.
Chciałem, by książka przybliżała ją sposób przyjazny i ciekawy. Otrzymuję
sygnały, że książka została bardzo ciepło przyjęta przez czytelników. Sprawia
mi to satysfakcję, bo widzę, że moja praca nie poszła na marne.
Historia jest często wypaczana. Podczas gromadzenia materiałów obserwowałem
skrajne stanowiska. Dlatego starałem się, by książka ukazywała dzieje Litwy
w sposób obiektywny. Świadczy o tym choćby jej okładka, przedstawiająca
proporzec z powstania listopadowego, na którym widnieją solidarnie dwa
symbole - pogoń litewska i orzeł polski.
- Dziękuję za rozmowę.
|